Anegdoty o Albercie Einsteinie
Dlaczego właśnie ja sformułowałem zasadę względności? – powtórzył pytanie Einstein. Ile razy zadaję sobie to pytanie wydaje mi się, że przyczyna jest następująca: Normalny dorosły człowiek w ogóle nie rozmyśla nad problemami czasu i przestrzeni. W jego mniemaniu przemyślał to już w dzieciństwie. Ja jednak rozwijałem się intelektualnie tak powoli, że czas i przestrzeń zajmowały moje myśli nawet wtedy, gdy stałem się już dorosły.
***
Na pytanie 9-letniego syna czym się wsławił w nauce? Albert Einstein odpowiedział – Gdy ślepy żuczek pełznie po powierzchni kuli, nie zauważa, że jego droga jest zakrzywiona. Mnie szczęśliwie udało się to zauważyć.
***
Einstein, kiedy był studentem, nie był zbyt lubiany przez profesorów. Pewnego razu jeden z nich zwrócił się drwiąco do niego: – Jak pan sądzi, czy skutek może wyprzedzać przyczynę? – Może – odparł Einstein – na przykład taczki popychane są przez człowieka.
***
Zapytano kiedyś Einsteina, z jakich zagadnień będzie egzaminował studentów. Profesor odpowiedział: – Pytania będą takie same, jak w ubiegłym roku. – Ależ, profesorze, przecież to szalone ułatwienie! – Nic podobnego. Pytania są wprawdzie takie same, ale prawidłowe odpowiedzi zupełnie inne.
***
Einstein objeżdżał uniwersytety amerykańskie, gdzie miał wykłady o swej teorii względności. Podróżował w limuzynie z kierowcą. Pewnego dnia, w czasie jazdy kierowca rzekł do uczonego: – Panie doktorze, ja już słyszałem pana wykład ze trzydzieści razy. Znam go na pamięć i słowo daję, sam bym mógł go wygłosić. – Świetnie! Można spróbować. Tam, dokąd teraz jedziemy, nikt mnie osobiście nie zna. Ja włożę pana czapkę, pan przedstawi się za mnie i wygłosi wykład – odrzekł Einstein. Gdy kierowca skończył wykład i zbierał się do odejścia, zatrzymał go jeden z profesorów obecnych na wykładzie, prosząc o odpowiedź na wielce skomplikowane pytanie, pełne wzorów matematycznych. Kierowca bez namysłu odpowiedział: – Odpowiedź na to pytanie, profesorze, jest tak prosta, iż nie mogę się nadziwić, że je pan zadał. Aby pana przekonać jak bardzo prosty jest ten problem, zwrócę się do mego kierowcy, aby go rozwiązał.
***
Spytano kiedyś Einsteina: – Co myśli pan o ewentualnościach trzeciej wojny światowej i jaka broń będzie dla tej wojny charakterystyczna? – Postęp w tej dziedzinie jest tak zadziwiająco szybki, że nie mógłbym uczciwie odpowiedzieć na to pytanie – rzekł uczony. – Natomiast z całą pewnością mogę stwierdzić, że czwarta wojna światowa odbędzie się na maczugi i kamienie.
***
Einstein nie potrafił bez pomocy drugiej osoby wypełnić deklaracji podatkowej. – To jest zbyt skomplikowane dla matematyka – mawiał – do tego trzeba być filozofem.
***
Do Einsteina przychodziła regularnie córeczka sąsiadów. Żona uczonego spytała go kiedyś czy nie żal mu tracić swego cennego czasu dla takiej smarkuli. Einstein odpowiedział poważnie: – Ależ ja wcale nie tracę czasu. Bardzo lubię miodowe cukierki. Ona mi je stale przynosi, a ja jej za to rozwiązuję zadania z rachunków.
***
Einsteinowi zdarzyło się, że nie mógł znaleźć okularów. Odnalazła mu je dziewczynka. – Dziękuję Ci moje dziecko, jak się nazywasz? – Klara Einstein, tatusiu.
***
Spotkawszy przyjaciela Einstein powiedział: – Niech pan przyjdzie jutro do nas na obiad. Będzie profesor Smithson... – Ależ profesorze, przecież Smithson to właśnie ja! – Nic nie szkodzi, niech pan przyjdzie.
***
Zapytano pewnego razu Einsteina, w jaki sposób pojawiają się odkrycia, które przeobrażają świat. Wielki fizyk odpowiedział: – Bardzo prosto. Wszyscy wiedzą, że czegoś zrobić nie można. Ale przypadkowo znajduje się jakiś nieuk, który tego nie wie. I on właśnie robi odkrycie.
***
W początkach naukowej kariery Alberta Einsteina pewien dziennikarz spytał panią Einstein, co myśli o swoim mężu. – Mój mąż to geniusz! On umie robić absolutnie wszystko, z wyjątkiem pieniędzy.
***
Einstein powiedział kiedyś: "Ciężko jest wykładać na koedukacyjnych uczelniach. W czasie wykładów studenci zajęci są przede wszystkim podziwianiem urody swoich koleżanek, w niewielkim stopniu słuchając nauczyciela... Najlepiej byłoby, aby całą energię poświęcali na tym, co mam im do powiedzenia i zapomnieli o kobietach". Po czym dodał: "Z drugiej strony, tacy faceci nie byliby godni, aby ich uczyć...".
***
Na jednym z ekskluzywnych party z udziałem znanych osobistości, Marilyn Monroe zadała Einsteinowi pytanie: "Jak pan sądzi, profesorze, czy nie powinniśmy razem spłodzić dziecka? Miałoby moją urodę, a pański rozum". "Obawiam się, droga pani, że mogłoby być odwrotnie..." – odpowiedział słynny uczony. |